Nie umiem dzisiaj spojrzeć na siebie jakoś inaczej, jakoś życzliwiej. Znowu wszystko sprowadza się do tego, że się zgubiłam, że zawróciłam ze ścieżki pełnej nadziei, spokoju, bezpieczeństwa. Trwam znowu w poczuciu zagrożenia, w poczuciu beznadziei, w poczuciu bezsilności wobec swojej choroby, swojego dysfunkcyjnego mózgu .Topie się we własnej beznadziei. Dobrze, że to mija - te nastroje, te spadki, upadki, życiowe zakręty - to wszystko mija, to wszystko zostawia tylko blizny. A może właśnie aż. Blizny, z których ciężko mi się podnieść, bo najwidoczniej mój mózg jest nadwydajny, a ja sama jestem szczególnie podatna na takie stany.
wtorek, 30 lipca 2019
niedziela, 21 lipca 2019
o nienawiści słów kilka
Wczorajsze wydarzenia, które miały miejsce na Marszu Równości w Białymstoku zmroziły krew w żyłach, sprawiły, że byłam autentycznie przerażona - bo ja doskonale znam ten strach, tą nienawiść i tę agresję aż za dobrze. Nie jestem osobą LGBT+ , nigdy do końca siebie w ten sposób nie określiłam i pewnie nigdy nie określę, a tą nienawiść znam "tylko" z własnego patologicznego domu, ale wydarzenia, które miały miejsce w Białymstoku dotknęły mnie do żywego, wydarły serce i sprawiły, że płakałam wiele godzin nie mogąc się uspokoić.
Subskrybuj:
Posty (Atom)